Nasza podróż na Gili Trawangan rozpoczęła się w Sanurze(
Bali) od negocjacji ceny łodzi. Po długiej debacie udało nam się zejść prawie o
połowę. W końcu ruszamy. Nasza łódź
czeka w Padangbai. Stamtąd już tylko droga prosto do raju. Półtora godzinna
podróż motorówką nie należy do najprzyjemniejszych. Szalony kierowca mimo sporych fal nie
zdejmuje nogi z gazu, a łódka kołysze się coraz bardziej to w lewo to w prawo.
Pasażerowie, łącznie ze mną robią się coraz bledsi. W końcu słyszymy: „Gili
Trawangan” J)))))))))
Ufff..
Na plaży jesteśmy atakowani przez miejscowych
Indonezyjczyków, oferujących nam zakwaterowanie. My jednak decydujemy się na
spacer by zobaczyć jak kształtują się ceny. Gdy tylko wyłaniamy się na „główną
ulicę” Gili oprócz propozycji zakwaterowania dostajemy także propozycje kupna
wszystkiego co w Indonezji nielegalne, za co na innych wyspach grożą surowe
kary.
My jednak skupiamy się na znalezieniu taniego pokoju.
Zaczepia nas Fahim, którego propozycja zakwaterowania jak się później okazuje
jest dla nas najkorzystniejsza. Tak więc mamy już swoje cztery ściany. Ruszamy
na oględziny wyspy.
Gili Trawangan to wyspa na której jedynymi środkami
transportu są konie i rower. Brak samochodów i motocykli sprawia, że wyspa staje się jeszcze bardziej
klimatyczna. Spacerując wzdłuż głównego deptaka dookoła wyspy widoczny jest
podział na część muzułmańską- zdecydowanie biedniejszą( co nie znaczy gorszą) i
część hindu, gdzie ceny są co najmniej dwa razy wyższe, bary i restauracje
wyglądają wręcz pocztówkowo- położone nad samym morzem z przepięknym widokiem na góry, a co niektóre
hotele swoim wyglądem wzbudzają zachwyt u każdego przechodnia.
Jak dla mnie wyspa kojarzy się z małą Jamajką. Wszędzie
słychać głośno rozbrzmiewającą muzykę reggae, na głównym deptaku Indonezyjczycy
robiący dready czy rzeźbiący figurki z drewna, bary bezpośrednio i bezpruderyjnie zachęcające
wszystkim co nielegalne. Zza palm
wyłaniają się piękne, piaszczyste plaże z czysto błękitną, gorącą ale za to
potwornie słoną wodą. Życie płynie tutaj
wręcz sielankowo.
Ale prawdziwe piękno tej wyspy można odkryć dopiero o poranku,
bowiem wschód słońca na Gili Trawangan to coś czego się nigdy nie zapomina.
Powolnie wschodzące zza gór wyspy Lombok słońce swoimi promieniami nadaje wyspie
zupełnie inny wygląd.
Gili Trawangan to wyspa ukierunkowana typowo turystycznie,
ale mimo tego każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bo gdy tylko wybierzemy się
na spacer w głąb wyspy możemy zaznać tego „prawdziwego smaku” Indonezji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz